Czy rozwód może być świątecznym prezentem?
Rozwód z założenia często traktowany jest jako coś negatywnego. Stereotypowo postrzegany jest jako sytuacja nieprzyjemna i niepożądana, często budząca wiele niechcianych emocji. Oczywiście, w wielu przypadkach tak się dzieje. Tak naprawdę jednak, czy rozwód musi być zły? Już na wstępie wspomniano o nieprzyjemnych emocjach. Dlaczego nie nazwano ich negatywnymi? Otóż rzeczony rozwód może budzić przecież rozmaite emocje – smutek, wstyd, poczucie żalu czy złość. Te emocje zazwyczaj traktowane są jako „negatywne”. Warto jednak spojrzeć na nie z innej strony. Negatywność emocji powoli odchodzi do lamusa. Negatywne to inaczej niepożądane, złe. Czy emocje takie jak złość czy smutek są złe? Otóż wszystkie emocje są do czegoś potrzebne. Trudne emocje łączą się ze wzbudzeniem fizjologicznym, któremu często towarzyszą negatywne myśli. To nieprzyjemny stan, nie chcemy go odczuwać. Uciekamy od trudnych emocji, bo zapominamy, że nie będą one trwały wiecznie. Nieprzyjemne emocje są dla nas jak drogowskazy – czując złość wiemy, że ktoś np. przekroczył nasze granice, a smutek – że utraciliśmy coś dla nas ważnego. Wyobraźmy sobie świat bez nieprzyjemnych emocji – to świat, w którym podchodzilibyśmy do wilka z obnażonymi zębami, nie czując strachu, że może wyrządzić nam krzywdę. Nieprzyjemne emocje po rozwodzie są zatem naturalne – mogą dawać nam znać, że skończyło się coś, co było dla nas ważne, nawet jeśli od jakiegoś czasu nie sprawiało, że czuliśmy się dobrze. To, co ważne, to dać sobie przestrzeń na odczuwanie wszystkich emocji. Możliwe jest to pod okiem psychoterapeuty, który pomoże nam przejść przez tę wyboistą drogę.

Tytuł artykułu jest nieco przewrotny – w jaki sposób rozwód może okazać się prezentem pod choinkę?
Spójrzmy zatem na tę sytuację z innej strony. Zazwyczaj rozwody nie dzieją się bez przyczyny – na pewnym etapie coś się wypaliło, któraś ze stron uznała, że to nie dla niej, pojawiały się kłótnie i nieporozumienia. Scenariuszy może być wiele. I nawet jeśli są one obkupione hektolitrami łez i setkami przekleństw to może jest to… zmiana na lepsze? Początek czegoś nowego? Rozstanie potraktować można jako wstęp do nowego rozdziału w życiu innego etapu, w którym można zrealizować to, na co wcześniej nie było miejsca i czasu. Otwiera możliwości na poznanie nowych osób i zrobienie rzeczy, o których się marzyło, ale nie było na nie przestrzeni. Okres przedświąteczny nie jest łatwym czasem na rozstania, co jednak, jeśli takowe potraktuje się jak pewien prezent od losu – wszakże, jeśli było źle, może być tylko lepiej, prawda? Nie bez powodu mówi się, jak wiele zależy od nastawienia. To, jak patrzymy na świat, w jaki sposób formułujemy nasze myśli może wpływać na nasz nastrój.
Rozstanie nie musi być uznawane za porażkę czy wstyd.
Może być czymś, co los akurat nam podarował – warto pomyśleć o tym, że nie wiemy, co nowego ma dla nas w planach, ale warto pomyśleć, że będzie to coś dobrego i z taką energią wchodzić w kolejne dni. Bycie w związku, który jest nieszczęśliwy dla którejkolwiek ze stron raczej nigdy nie kończy się dobrze. Nawet jeśli darzymy kogoś silnym uczuciem, a on nas nie, ten bilans zawsze będzie niekorzystny. Zamiast spędzać dni i wieczory na wspominaniu tego, co już się skończyło, warto w zimowy wieczór pomyśleć o tym, co dopiero się zacznie.
Czy psychoterapeuta może Ci pomóc?
Kiedy trudno jest nam dostrzec jakie korzyści mogło przynieść nam rozstanie, warto skonsultować to z psychoterapeutą, zauważyć być może sytuację z innej strony. Jeśli potrzebujesz wsparcia w tym zakresie nie wahaj się zgłosić po pomoc.
Zapisz się na konsultację z naszym psychologiem: