PSYCHOLOGIA INDYWIDUALNA, TEMATYKA OGÓLNA

Psychologiczne reakcje na wojnę

Rzeczywistość wojny, która w ostatnich miesiącach stała się wręcz namacalna przez napaść rosyjską na Ukrainę, wyzwala w nas wszystkich szereg emocji i reakcji. Wystarczy rozejrzeć się po najbliższych, znajomych, dalszych bądź bliższych, że każdy z nas radzi sobie z tą nową rzeczywistością odmiennie. Ta różnorodność jest właściwa i naturalna. Człowiek w charakterystyczny dla siebie, indywidualny sposób dostosowuje się do zmiennych warunków i otoczenia. A nasz świat zmienił się znacznie od 24 lutego bieżącego roku. Czego doświadczam w związku z wojną na Ukrainie? Czego doświadczają bliscy mi ludzie? Poniżej postaramy się przedstawić Państwu typowe reakcje zaobserwowane w ostatnich miesiącach. Faktem jest, że rzeczywistość wojenna zdominowała nasze rozmowy, media, aktywności. Nawet jeśli o niej nie myślimy na co dzień, skąd pomysł, że nie zdominowała naszej psychiki?

Zamrożenie

Reakcja ta pojawia się bardzo często jako pierwsza obrona umysłu przed zagrażającą rzeczywistością. Tak jak gorączka jest odpowiedzią organizmu na infekcję wirusową, tak stan zamrożenia to odpowiedź psychiki na szok informacyjny i afektywny. Przykładowo oglądamy telewizję bądź słuchamy audycji, gdy nagle program zostaje przerwany przez materiał o rozpoczęciu przez Rosję inwazji na Ukrainę. Już nie oglądamy programu telewizyjnego, lecz wpatrujemy się „głucho” w przestrzeń przed nami. Obrazy w TV zmieniają się, ktoś coś mówi, w studio pojawia się zaraz ekspert gotowy objaśnić i wytłumaczyć całą sytuację, lecz nas to nie dotyczy. Siedzimy jak zamrożeni a zewnętrzne bodźce docierają do nas stępione i jakby z zwolnionym tempie. Umysł próbuje rozumieć co się dzieje. Patrzymy na siebie jakbyśmy stali z boku i oglądali wszystko na filmie. Wewnątrz pojawia się pustka, niewzruszona apatia i niedowierzenie. Stany te nazywamy w psychologii derealizacją bądź depersonalizacją. Należą do objawów dysocjacyjnych, czyli rozszczepiennych. W tym wypadku mówimy o rozczepieniu/rozdźwięku pomiędzy rzeczywistością a doświadczaniem. Stany te charakteryzuje silna potrzeba odcięcia się od otoczenia. Zamykamy oczy, chcemy być sami, z nikim nie rozmawiać. To naturalne uczucie. Organizm jest wyczerpany poznawczym szokiem i wymaga regeneracji. Kontakt z innymi dostarcza niepotrzebnej w tej sytuacji dodatkowej stymulacji informacyjnej i emocjonalnej. Często ciało się wyłącza i odsypia szok.

Wyparcie

Termin wprowadzony na „salony psychologii” dzięki Freudowi. Znaczenie wyparcia pomimo ponad stuletniej historii niewiele się zmieniło. Oznacza nieświadome niedopuszczanie informacji, wspomnień czy pragnień do świadomości, ponieważ zagroziłoby to znacznie samopoczuciu bądź nawet strukturze osobowości. Na bazie wyparcia działają wszystkie nasze mechanizmy obronne. Mózg nie zgadza się na obecność pewnych trudnych faktów, które mogłyby spowodować dystres i po prostu „udaje”, że ich nie ma. W kontekście dzisiejszego konfliktu zbrojnego, wyparcie objawiać się może na różne sposoby. Możemy po prostu nie pamiętać informacji dotyczących wojny. Czytamy relacje z frontu i mamy wrażenie, że gdzieś to już słyszeliśmy… Cóż, umysł automatycznie w sposób naturalny unika skojarzeń z wojną. Skrajną formą wyparcia jest zaprzeczenie, czyli odmowa dostrzegania rzeczywistości. Ten mechanizm obronny możemy obserwować szczególnie u tych, którzy oglądając zdjęcia zbrodni wojennych, bądź słysząc o kolejnych masakrach i ludobójstwie, pozostają przy przekonaniu, że są to informacje spreparowane, fake newsy, czy efekt wrogiej propagandy. Reakcje matek na dowody zbrodni wojennych przeprowadzanych z udziałem ich synów, pozostają chyba najbardziej dramatycznym zobrazowaniem mechanizmy zaprzeczenia.

Pomoc i działanie

Tak szybko jak pojawiła się wojna u naszego sąsiada, mogliśmy u nas zaobserwować narastający oddolny ruch skoncentrowany na udzieleniu pomocy uchodźcom. Część ludzi o wiele lepiej radzi sobie ze stresem poprzez działanie. Wszelkiego rodzaju. Pomoc humanitarna, finansowa, bezpośrednie udzielanie wsparcia w miastach czy na granicy, gotowanie posiłków, przyjmowanie pod swój dach- wszystkie te aktywności łączy jedno- chęć niesienia pomocy. Zastanawiające jest, dlaczego w przypadku naszego społeczeństwa tak tłumnie bierzemy udział w zbiórkach, organizowaniu transportu, noclegów itd. Bez wątpienia zryw ten ma szlachetne pobudki i wyraża moralną niezgodę na agresję oraz jest wyrazem współczucia, wsparcia i solidarności w tych trudnych czasach. Jednakże psychologia mówi nam coś jeszcze. Potrzeba niesienia pomocy, zrobienia czegoś, czegokolwiek, daje uczucie sprawczości. Możemy coś zrobić. JA mogę coś zrobić. Nie jestem bezsilny. Brutalną prawdą jest niestety, że pozostajemy bezsilni wobec tej wojny, wobec skali agresji i cierpienia dotykających sąsiedni naród. Oddanie się charytatywnej aktywności (tak przecież szlachetnej co należy jeszcze raz podkreślić!) napędzane jest często lękiem. Uciekamy przed przerażającą rzeczywistością licząc w głębi serca, że ten jeszcze jeden wydany posiłek, bądź kwota, którą właśnie wpłaciliśmy na konto fundacji, zmieni ją. Oswajamy obecny gdzieś podświadomie lęk poprzez niesioną pomoc. Ten obronny aspekt w żaden sposób nie odbiera zasług poświęcającym się wolontariuszom. Jedynie należy uważać, aby nie przekroczyć cienkiej linii między wyrażaniem solidarności a kompensacyjną nadmierną aktywnością. Ta ostatnia cechować się będzie ignorowaniem własnych potrzeb jak prawo do odpoczynku, regeneracji, uznania własnych ograniczeń czy umiejętności przysłowiowego „odpuszczania” kiedy wiemy, że nie możemy sami zbawić świata.

Każdego z nas zaskoczyła nowa rzeczywistość, w której wojna pierwszy raz od dekad stała się realna. Kontakt z ludźmi uciekającymi masowo z własnego kraju oraz docierające informacje o coraz to brutalniejszych aktach zbrodniarzy, wywołuje całą gamę reakcji, nastrojów i emocji. Tak jak każdy człowiek jest inny, tak sposoby radzenia sobie z nową, stresową sytuacją i kryzysami będą inne. Powyżej wymieniliśmy tylko najpowszechniejsze podstawowe możliwe reakcje. Oczywiście jest ich o wiele, wiele więcej. Niektóre jak zamrożenie trwają parę godzin bądź dni, inne jak zaprzeczenie mogą pozostawać w umyśle całymi latami. Kluczowym jest obserwować siebie, swoje myśli i uczucia. Kiedy mamy podejrzenie, że rzeczywistość staje się tak nieznośna, że przekracza nasze możliwości, zawsze możemy udać się do wykwalifikowanego specjalisty i poprosić o pomoc.

Marta Melka-Roszczyk

AutorMarta Melka-Roszczyk

Jestem doktorem nauk o zdrowiu, psychologiem, psychoterapeutą oraz biegłym sądowym. W swojej prywatnej praktyce zajmuję się psychoterapią indywidualną osób dorosłych, młodzieży oraz psychoterapią par i małżeństw. Nieustannie doskonalę warsztat swojej pracy uczęszczając na seminaria, konferencje naukowe oraz specjalistyczne kursy i szkolenia. Swoją pracę poddaję regularnej superwizji.
Bądź na bieżąco z naszymi wskazówkami, narzędziami i rozwiązaniami

Zapisz się na Newsletter.

Certyfikaty.